Ostatnio coś cieplej się zrobiło. Wiec zaistaniała idea przejażdżki na simku ;)

Wybiegam z pokoju i szybkie pytanie do mamy gdzie są moje dokumenty oczywista odpowiedz "nie mam pojęcia" po 30 min szuklania znalazłem je mokruśkie w kieszeni spodni :/

Ale to mnie nie zniecheciło do jazdy szybkie suszenie suszarka mamy i byly prawie jak nowe xd Szybko ubrałem sie cieplo i biegusiem do dziadka garazu po simka .

 Serce waliło mi jak młot. Wreście dotarłem jestem wyprowadzam go przed garaz odpalam o dziwo na pierwszego kopa. Ubieram kask i wyjezdzam po 30 minutach jazdy oswojiłem sie z jezdnia. Nagle wjezdzajac na rondo uślizg przedniego koła i w myślach "ku** moja perełka sie porysuje ". Ale nie tylko kolana mnie teraz bola perełka nawet nie drapnieta a smarowalem dobre 50m xD (nienawidze zimy). Wstałem ogarnełem sie kopniak zapinka jedynki i dalej w trasę;).

Pojechałem po kumpla. Odpalił swoją dt po namowach :D. Po 250 metrach jazdy panie w niebieskim pomachały na lizakiem :/. Ale obeszło się bez problemów ;) Reszta dnia zeszła na jezdzie ;)

Piekny zimowy dzien ;)